Niedawno byłam na warsztatach psychologicznych, których tematem przewodnim była przemoc domowa. Oglądaliśmy film o chłopcu, nad którym znęcał się jego ojciec, a w przyszłości stał się takim samym mężczyzną jak jego ojciec. Ja słysząc hasło ''przemoc domowa" od razu kojarzy mi się z bitą kobietą, która nie chce lub boi się odejść od męża tyrana. Jednak zdarzają się przypadki kiedy ofiarą jest mężczyzna.
Ofiary przemocy domowej nie chcą odchodzić od swojego oprawcy z różnych przyczyn. Jedną z nich jest twierdzenie, że nie ma problemu, bo tylko ją bije kiedy się napije lub się zezłości, ale w gruncie rzeczy to dobry człowiek. Inni boją się, że jak ją znajdzie to już nie będzie dla nich ratunku. To przykre, że takie maltretowane osoby nie zgłaszają się po pomoc do policji lub do psychologa. Oprawca może dostać wyrok od 3 miesięcy do 10 lat, a jeżeli ofiara targnie się na własne życie to nawet do 12 lat. Z kolei psycholog pomaga przetrwać ten trudny czas dla maltretowanego człowieka. Jeżeli ofiara nie chce odejść od swojego oprawcy to psycholog nie będzie długo namawiał, tylko pomoże ustalić plan ucieczki, kiedy ofiara wie, że dojdzie do ataku.
Najbardziej boli mnie to, że społeczeństwo nie reaguje na sygnały od osoby, która doznaje notorycznie przemocy w rodzinie. Osobiście mam wspomnienia, kiedy w dzieciństwie moją koleżankę bili, ogólnie rodzina patologiczna. Kłócili się o każdej porze dnia i nocy. Pamiętam, że nikt nie reagował. Dla mnie, z perspektywy czasu, to bardzo smutne. Kiedyś się śmialiśmy jako dzieciaki, ale teraz zaczynam dostrzegać rzeczy, których nie widziałam jako dziecko.
Jeżeli znamy kogoś, kto jest ofiarą przemocy, nie bądźmy obojętni. Bądźmy wsparciem dla takich osób.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz