niedziela, 17 lipca 2016

Ktoś taki jak ja.

   Pomyślcie.
Pamiętacie kogoś ze swojego dzieciństwa, kogoś z podwórka, kogoś kogo widzieliście tylko kilka razy w życiu? Tak? Jeżeli teraz od czasu do czasu się z nim widzicie zagadajcie. Nie kończcie na zwykłym, nic nieznaczącym "cześć", bo może się okazać, że to twoja bratnia dusza. 
   Jak byłam mała bawiłam się z nią w piaskownicy i w chowanego, mimo że tylko kilka razy rozpoznałam ją. Nie musiałam się długo zastanawiać. Zagadałam. Nie skończyłam na przywitaniu. Miała akurat na stopach rolki. Mimo że planowałam zrobić sobie wycieczkę rowerem, zaproponowałam, że możemy pojeździć razem. Nie żałuję tego. Okazało się, że mamy wspólne zainteresowania i jesteśmy bardzo do siebie podobne. Nie mówię, mamy w niektórych sprawach inne poglądy, ale wiele nas łączy. Z każdą minutą, godziną rozmowy poznawałyśmy siebie nawzajem. 
   Zyskałyśmy sobie w oczach już pierwszego dnia na rolkach, gdy "ćwiczyłyśmy". To nie wiarygodne jak szybko można polubić i zaufać prawie obcej osobie. Mimo że jestem z natury ufną osobą, ostatnio zawiodłam się na wielu ludziach, ale ona wzbudziła moje zaufanie. Nie dlatego, że z natura dała jej uroczą i SŁODKĄ twarz i posturę. Na jej przykładzie po raz kolejny przekonałam się, że pozory mylą. Ta dziewczyna jest osobą, która bardzo szybko zyskuje sympatie przez swoją specyfikę, ale gdy porozmawia się z nią chociaż 15 minut nie da się jej nie lubić. 
   Mało jest osób o takim unikatowym charakterze, patrząc na tyle podrób w świecie gdzie króluje bycie tym najlepszym, nie ważne, że nie jesteśmy sobą. Media wcisnęły nam, praktycznie w każdej dziedzinie, jacy mamy być. Ludzie nie rozumieją, że nie ważne jakim się jest, bo nie ma drugiego takiego. Żyjemy w świecie podróbek i jestem bardzo uradowana z faktu, że ktoś zachował swój oryginalny charakter pośród tych wszystkich podróbek. 
   Jeżeli to czytasz to wiesz co myślę i mam nadzieję, że nie zawiedziesz się na mnie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz