Przez
długi czas włóczyłam się po mieście, nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Kupiłam
sobie bułkę i popiłam jogurtem. Robiło się ciemno. Nie wiedziałam, gdzie mam
iść. Marika mnie odtrąciła, do ojca nie mogłam wrócić, nie mam jakiejś bliskiej
przyjaciółki, która by mnie przenocowała. Nie miałam wyjścia. Idziemy na
dworzec.
Na
dworcu było pełno pijanych meneli, którzy żebrali piątkę na piwo. Nie chciałam
tu być, ale co miałam zrobić. Całe moje życie nie było niczym wielkim. Nikt
nawet nie zauważy jak tu zamarznę albo podetnę sobie żyły. Gdy mama żyła było inaczej.
Zaczęłam powoli
przysypiać na plecaku i usłyszałam nad sobą oddech. Nie był to oddech menela,
który tylko pił. Otworzyłam oczy a nade mną stał jakiś chłopak. Był brudny,
niezadbany, ale jego czysto błękitne oczy pokazywały wiele cierpienia. Byłam tu
około godziny i już ktoś mnie zauważył. Zastanawiam się dlaczego? Czy tak się
wyróżniam?
-Cześć, co ty tu
robisz?
-My się znamy?
-A… nie pamiętasz
mnie?- Widziałam po chłopaku, że był rozczarowany, ale nie miałam pojęcia
dlaczego.
-A powinnam?
-Możliwe, że ty mnie nie kojarzysz, ale
ja Ciebie tak. Chodziliśmy do jednej szkoły. Do równorzędnych klas. Kuba
jestem.
-Iza.- Podałam chłopakowi rękę.
Faktycznie twarz jakby znajoma.
-Wiem. Co ty tu robisz? Taka dziewczyna
jak ty nie powinna spać na dworcu.
-Możliwe, ale nie za bardzo mam gdzie
spać, a ty? Przecież, z tego co wiem, masz gdzie mieszkać.
-A ty nie? Masz rodziców i siostrę w
czym problem?
-Moja mama umarła dwa
lata temu, ojciec pewnie leży gdzieś pijany, a Marika –oczy zaszły mi łzami. Nie
mogłam uświadomić sobie, że nie umie zrobić nic dla swojej młodszej siostry
–już nie mam siostry. Nie mam rodziny, nie mam nikogo.
-Przykro mi. Mogę
wiedzieć co się stało?
-Nie chcę o tym
rozmawiać.
-Okej, wstawaj.
–podał mi rękę, żeby pomóc mi wstać.
-Po co?
-Idziemy.
-Niby gdzie?
-Pod jakiś dach.
Naprawdę myślałaś, że dam Ci spać na dworcu?
Nie powiedziałam słowa więcej. Pomógł mi
wstać i szłam w ślad za nim. Nie za bardzo pamiętam go ze szkoły, ale jakoś
zyskał w moich oczach. Było zimno, niewiarygodnie zimno. Padał śnieg, samochody
jeździły powoli jak nigdy. Weszliśmy na jedno z opuszczonych osiedl.
Przeciskaliśmy się przez szczeliny bloków i domów, czasami zamieszkałych, a
czasami nie. Weszliśmy do małego, jednorodzinnego domu. Zobaczyłam wiele
tłoczących się ludzi przy jednym kominku. Mimo potężnego mrozu im wystarczał
jeden kominek. Zawsze jakiś dach nad
głową pomyślałam. Jakiś młody chłopak odwrócił się w naszą stronę i
powiedział chrapliwym głosem:
-Kogo tu, u diabła,
przyprowadziłeś?
-To Iza, moja
znajoma. Prześpi się tu jedną dwie noce.
-Kuba, rozmawialiśmy
o tym. –powiedział ktoś inny.
-Będzie lepiej jak
pójdę. –powiedziałam cicho do Kuby.
-Nie, zostań.
Porozmawiam z nimi.
Podszedł
do mężczyzny z brodą, a reszta „domowników” bacznie mi się przyglądała. Bałam
się poruszyć, byłam pod „ostrzałem” około dziesięciu osób. Kuba rozmawiając z
tym mężczyzną była bardzo spokojny i opanowany w porównaniu do tego brodacza.
Mimo dzielących nas kilku metrów dostrzegłam na jego czole pulsującą żyłę.
Coraz bardziej byłam zniechęcona i gorzej nastawiona na zostanie w tym miejscu,
ale za chwilę przyszedł Kuba i bez słowa zaprowadził mnie do jakiegoś pokoju.
Otworzył mi ledwo wiszące na zawiasach drzwi. W pomieszczeniu nie było łóżek,
szafek ani nic co by sprawiało wrażenie normalnego pokoju. Leżały tylko dwa
materace. Wyglądało to trochę tak jakby się kogoś spodziewał. Może mnie?
-Czekasz na kogoś?
-Nie, dlaczego?
-No… -wskazałam dwa
materace.
-A to. –Zobaczyłam w
jego oczach cierpienie. Z oczu można dowiedzieć się więcej niż ze słów.
Widziałam, że coś się stało. Nie chciałam naciskać, on na mnie też nie naciskał
tylko mi pomógł. Momentalnie jego oczy zaczęły błyszczeć niczym kryształy
porozrzucane na słońcu. To tylko łzy albo aż łzy. Zrzuciłam plecak z ramienia,
podeszłam do Kuby i nic nie mówiąc przytuliłam go. Wtulił się we mnie jak małe,
zagubione dziecko, które odnalazło kogoś komu ufa. Czułam jak się trzęsie, jak
nie może powstrzymać już dłużej płaczu. Mimo że praktycznie go nie znałam
poczułam ogarniającą mnie gorycz. Staliśmy tak w milczeniu przytuleni do
siebie. Gdy Kuba odsunął się ode mnie zobaczyłam ulgę na jego twarzy. Nie spytałam,
nic nie powiedziałam, bałam się, że nie chcę znać powodu.
Jeżeli się podoba to dodawajcie komentarze i obserwujcie.